piątek, 25 maja 2012

Po dłuższej nieobecności

No i w końcu jest... LATO w Norwegii. Od poniedziałku pięknie grzeje i nareszcie można zażyć kąpieli słonecznej. Już powoli zazdrość mnie ogarniała, gdy słyszałam jak to pięknie, wakacyjnie jest w Polsce.

***


Wszystkie plany dekoracyjne odłożyłam na bok, a to za sprawą pewnej niespodziewanej wiadomości, która nas bardzo miło zaskoczyła:) I teraz większość czasu spędzam na lekturze i wypoczynku w ogrodzie.
Tyle myśli mi się kłębi w głowie, tyle planów...
No i oczywiście podczytuję sobie troszeczkę na Waszych blogach. 

***

Na koniec uchylę rąbka tajemnicy nad czym obecnie pracuję. Prace idą bardzo powoli, jak będzie gotowe to pokażę efekty.


A tymczasem pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę słonecznego, udanego weekendu.
Karolina

czwartek, 17 maja 2012

Pierwsze spotkanie z transferem

Witajcie kochani. Dzisiaj obchodzone jest narodowe Święto Konstytucji Norwegii. W tym dniu dużo się dzieje na ulicach miast. Mają miejsce liczne pochody, zabawy i gry na świeżym powietrzu. W pochodach maszerują głównie dzieci ze szkół, ubrani w kolorowe stroje w barwach narodowych, wymachują flagami norweskimi. Imprezy trwają cały dzień i wszyscy tłumnie wychodzą na ulice, bawią się, jedzą lody i słodkości.
Bardziej zainteresowanych tym świętem odsyłam na stronkę. Tam można więcej poczytać o kraju itp.
Ja również wybieram się wkrótce na miasto trochę poświętować:).

A propos tytułu posta. Spróbowałam swoich sił z transferem nadruku na drewnie. Trochę wcześniej poczytałam na blogach, jak to się robi. Wykorzystałam metodę z preparatem "Modge Podge". Efekty (jak na początek) są dla mnie w pełni zadowalające. Niestety mam drukarkę atramentową i przy usuwaniu zewnętrznej warstwy papieru atrament trochę się rozmazywał. 

Na pierwszy raz wydrukowałam sobie małe elementy. Bałam się, że coś nie wyjdzie i zniszczę sobie tackę. Tackę pomalowałam tylko na biało i przetarłam na brzegach by uwydatnić naturalny kolor drewna. 




Wykonałam również ramki/zawieszki w stylu vintage. Najpierw pokryłam brązową potem białą farbą i przetarłam na brzegach. Mam parę pomysłów na ich wykorzystanie w mieszkanku, na razie dwie posłużyły jako zawieszki.

W Norwegii bardzo popularne są różnego rodzaju i rozmiaru "latarenki". Norwegowie często stawiają duże lampiony przed wejściem do domu, a ich przyjemne i ciepłe światło zaprasza przybyłych gości do środka. 
W sklepach lampionów jest multum, od koloru do wyboru. Ceny niestety też często są "kosmiczne". Ja ostatnio miałam szczęście na promocję i latarenkę poniżej udało mi się zakupić za 25 koron, tj. ok. 13-14 zł.






Jeśli chodzi o zakupy w Norwegii polecam sklepy, które często odwiedzam i na każdym kroku można je spotkać. Jak ktoś ma ochotę to zapraszam do odwiedzenia stron internetowych, a jest na co popatrzeć: KID, Kremmerhuset, Tilbords, nille.

Tak prezentuje się taca na komodzie. Zawieszki umieściłam na moich ulubionych świecznikach.



Pozdrawiam świątecznie.
Karolina

niedziela, 13 maja 2012

Wyszperane, znalezione

Witam w tą chłodną, norweską niedzielę. Pogoda nas nie rozpieszcza, wiosna w tym roku nie chce u nas zamieszkać. Dlatego dzień mija w domu na leniuszkowaniu. 
Moje transfery prawie ukończone, w następnym poście postaram się pokazać rezultaty. 

A dzisiaj trochę fotek z moich ostatnich poszukiwań w ulubionym sklepiku ze starociami i używanymi rzeczami. Czasami udaje mi się wyszperać coś interesującego i naprawdę za niewielkie pieniążki. Niestety Norwegia jest znana z tego, że jest bardzo drogo. Ja rzadko mogę sobie pozwolić na zakupy w dobrych sklepach z dekoracjami typowo skandynawskimi (a sklepy są cudne, można tam spędzać całe dnie i oczu nie można oderwać od tych wspaniałości). W Polsce dużo się czerpie z tego wzornictwa i na pewno wiecie o czym mówię. 

Niedawno kupione dwa ozdobne, szklane pojemniki. Mogą służyć do celów kuchennych, np. na przyprawy. U mnie zamieszkały w nich muszelki i cukiereczki.



A to mój najbardziej udany zakup. Dwa ażurkowe świeczniki. Bardzo lubię ten motyw w ozdobach i wszelkiego rodzaju naczyniach. Przypominają mi koronkę, którą tak bardzo lubię. 
Zbiegiem okoliczności świetnie pasują do mojej ażurowej cukierniczki, kupionej kilka lat temu.




Szklane naczynie/świecznik. Lubię takie bezbarwne, naturalne szkło. Ostatnio bardzo modne stały się naczynia z błękitnego szkła, przyznam, że mi też przypadło do gustu. Myślę nawet o własnoręcznym barwieniu /trochę poczytałam o tym w internecie i mam już pełen ogląd na tą technikę/.


Kupiłam też dwie nieduże miseczki. Takich naczyń nigdy za wiele. Jedna biała ceramiczna, druga ze srebrnego szkła. 



Miłego niedzielnego popołudnia:)
Karolina

sobota, 12 maja 2012

Witajcie. Jakoś ostatnio nie mam weny do pisania. Czas mi zajmują prace domowe i plany na nowe ozdoby do domu. Tyle pomysłów jest w głowie, tylko kiedy je realizować. A zakres zmian jest szeroki począwszy od kuchni do łazienki. Pogoda też ostatnio nie nastrajała mnie pozytywnie, od tygodnia dopiero dzisiaj wyjrzało słoneczko. 
Zaczęłam dzisiaj zabawę z transferem. Na razie jeszcze nie pokażę Wam efektów tych prób. Jak wykonam coś wartego uwagi to na pewno się tym podzielę. Podziwiam wszystkie blogowiczki, które potrafią tak pięknie przenosić duże nadruki i elementy. Ja mam problemy z małymi napisami... Ale cóż, jak to mówią "praktyka czyni mistrza".

A tymczasem trochę fotek z moich ostatnich fanaberii. Zachciało mi się kwiatów z bibułki/ krepiny i powstał z tego taki efekt: biały wianek, który dumnie sobie wisi na ścianie w salonie. Bieli nigdy dosyć. 





Nie było mi jeszcze dość tych bibułkowych "falbanek" i powstały małe różowe goździki do wazoniku (flakonik wyszperany w klamociarni za kilka koron).



A w ramki umieściłam delikatne grafiki odnalezione gdzieś w internecie. Grafiki są bardzo subtelne i delikatne. Strasznie mi się spodobały, jak oglądałam na innych blogach, że musiałam je mieć u siebie.





W następnym poście pokażę moje skarby z klamociarni, a na razie tymczasem...
Karolina

wtorek, 8 maja 2012

Trochę moich inspiracji xxxx

Jak obiecałam pokażę Wam trochę moich inspiracji hafciarskich. 
Jest ich tak dużo, że nie wiem czy starczy mi życia na wyhaftowanie chociaż połowy z tego:)
Z małymi haftami nie ma problemu, są miłym przerywnikiem dla innych prac. Wykonanie ich jest łatwe, szybkie i przyjemne. Gorzej jest z dużymi obrazami. Na początku jest się pełnym entuzjazmu i chęci, ale w pewnym momencie przychodzi kryzys i niestety na jakiś czas trzeba tamborek odłożyć. A wrócić do tego jest potem ciężko, sama tego doświadczam na co dzień, trochę tego się nazbierało w pudełku i czeka... A tu ciągle coś nowego przychodzi do głowy...

Ten haft jest dla mnie szczególny, zaplanowałam, że wykonam go do sypialni i umieszczę go w jakimś ładnym miejscu, np. nad łóżkiem. Nici już kupione, leżą od roku i czekają:)



"Kwiatowe elfy" zainspirowały mnie niedawno. Są śliczne i takie niewinne. Urzekły mnie piękne pastelowe kolorki. Jeśli nie zamieszkają u mnie w mieszkanku na pewno znajdą swoich właścicieli jako prezenty. 
Na 26 maja jak znalazł.






Te dwie panie z pieskami będą pasowały do tych, które mam w swoich zbiorach. We cztery będą się pięknie komponowały.



Mam słabość do wyszywania elegantek. Te poniżej również należą do moich ulubionych. Może dlatego, że bardzo lubię wzory, które wymagają dużo szczegółów. Praca przy nich jest ciekawsza i po prostu 
"nie nudzi się".




Kwiaty też lubię wyszywać, chociaż rzadko kiedy coś mi się szczególnie podoba. Te wzory należą do moich kwiatowych ulubieńców. Są delikatne, subtelne, nie dominuje tu mieszanina różnych kolorów, a róże i czerwienie ładnie się ze sobą komponują.




Mam słabość do koronki różnego typu, a ta poniżej szczególnie mnie urzekła.



Te też są śliczne.



Pozdrawiam
Karolina

Powyższe zdjęcia nie są mojego autorstwa. Źródło: Internet.

Moje pierwsze wyróżnienie

Muszę się pochwalić. 
Otrzymałam pierwsze w swojej blogowej działalności wyróżnienie od Kryski z "z wełny, lnu i bawełny"


Kochana Krysko strasznie Ci dziękuję.
Jednocześnie zapraszam na bloga Kryski. Można tam podziwiać jej świetne prace. 
Pozdrawiam
Karolina

poniedziałek, 7 maja 2012

Krzyżykowe kobietki

Jak już wiecie bardzo lubię haft krzyżykowy i chętnie oddaję się tej pasji. Siedzenie latem w ogrodzie z kubkiem pysznej herbatki i tamborkiem w ręku należy do moich ulubionych form spędzania wolnego czasu.

Niestety czasami trzeba sobie od tych krzyżyczków odpocząć. Ja ostatnio bardzo zaniedbałam swoje robótki. Niedawno wygrzebałam z szafki pudło z haftami i zaskoczyło mnie jak dużo haftów mam rozpoczętych i nieskończonych. Aż żal było patrzeć, że takie ładne obrazy leżą schowane gdzieś głęboko w szafce. 

W kilku postach wcześniej pokazywałam haft "kobiety w niebieskim z pieskami", dzisiaj odnalazłam drugą damę, tym razem w czerwieni. Haft jest już zakończony, więc czeka teraz tylko na oprawienie i miejsce swojego przeznaczenia. Na pewno obie kobietki będą umieszczone obok siebie. Żal je rozłączać, tak do siebie pasują.




Muszę jeszcze przeprosić tą "damę z kwiatem wiśni" - tak ją zatytułowałam. Haft wymaga jeszcze kilku detali i będzie skończony. A potem tylko znajdę mu ramę i miejsce gdzie dama zamieszka.

W planach mam jeszcze tyle haftów, ale niestety brakuje mi czasu do ich realizacji. Wkrótce podzielę się z wami fotkami z inspiracjami krzyżykowymi.

A tak prezentuje się "dama z kwiatem wiśni"



Pozdrowienia z chłodnej ale słonecznej Norwegii.
Karolina

sobota, 5 maja 2012

Trochę inspiracji

Inspiracje odnalezione w różnych czasopismach wnętrzarskich. Moje typy.
















Trochę inspiracji z norweskich gazetek:














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...