Witajcie
Dzisiaj troszeczkę o moich najnowszych haftach.
A że mój synek zajmuje mi większą część dnia, więc tematyka obrazków też jest dziecięca.
Powstało kilka misiów w serii Newton (Anchor).
Wyszywało się świetnie. Lubię takie nieduże wzorki, szybko je się wyszywa i się nie "nudzą" z czasem.
Ten poniżej jest najmniejszy, zmieści się w ramce o rozmiarze zwykłego zdjęcia.
Dwa następne są już trochę większe.
Lubię wyszywać obrazki z konturami, chociaż tutaj było trochę zabawy, bo musiałam wbijać igłę w środki krzyżyków.
Ten misio z kolei jest z serii Forever Friends (Anchor).
Zrobiłam też metryczkę z okazji urodzenia się Adasia, mojego synka.
Będzie miał kiedyś fajną pamiątkę.
Powstały też króliczki Somebunny to love (DMC). I to jest zdecydowanie mój faworyt.
Postanowiłam, że wyszyję całą serię dla synka do pokoiku.
Zakupiłam potrzebne niteczki.... i zima upłynie w przyjemny sposób.
Ramki na razie są prowizoryczne, tak dla pokazania na blogu,docelowo będą inne.
Te śpiące króliczki są dosyć duże,ale wyszywało się je całkiem przyjemnie.
Przy okazji moja półeczka w salonie otrzymała nową aranżację.
Jakiś czas temu powiesiłam pod nią wieszak.
Moja domowa biblioteczka również otrzymała nowy image. Ponieważ witrynka jest w kolorze szarości, książki oprawiłam na biało. Myślę, że w białej witrynce lepiej by się prezentowały w swoich "oryginalnych" oprawach.
Mam do Was pytanie blogowe koleżanki, może któraś z was orientuje się jaką nazwę nosi roślina poniżej.
Dostałam go od męża parę lat temu, kwitnął wtedy pięknie na biało (białe dzwonki) i pachniał podobnie do jaśminu. (Może to hoja?)
Myślałam, że już więcej nie zakwitnie, bo te gatunki kwiatów dosyć rzadko kwitną (raz na dużo lat).
A tu niespodzianka..... parę dni temu puścił bardzo dużo pąków. Nie mogę się doczekać, aż zakwitnie.
Kula dekoracyjna mojego wykonania.
Wystarczy niewiele, styropianowa kula, klej na gorąco lub szpileczki i płatki bawełniane do demakijażu.
Efekt widać na zdjęciu. Wcześniej wieszałam ją na karniszu na tasiemce, teraz leży dumnie w witrynce i cieszy moje oko.
Pozdrawiam Was
W piątek wyruszamy do Polski na urlop. Odwiedzę moje ukochane Mazury.
Karolina
Roślinki w ogóle nie kojarzę, ale szczęka mi opadła na widok tych wszystkich haftów!!! kobieto, skąd ty bierzesz na to czas? :-) Zazdrośc pozytywna sie we mnie odezwała :-)
OdpowiedzUsuńWystarczy trochę wprawy no i dziecko trzeba położyć spać :)
UsuńZdolna kobieta jesteś.Masz talent i cierpliwość.Zobacz to jest chyba ,a raczej na pewno ten kwiatek http://retroradio47.blogspot.com/2012/06/hoja.html
OdpowiedzUsuńTak, to na pewno jest to. Dzięki wielkie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek mi zakwitnie. Ale zapach, tak jak piszą na tym blogu jest nieziemski. Zastanawiam się tylko, czy jak wrócę to będę mogła się nim upajać. :)
UsuńHmmm... po obrazku to faktycznie to... ale... ale to nie jest hoja :) Kwiatek ten nazywa się stefanotis. Wiem, bo mam takie w domu :)
UsuńA tu niezawodna wikipedia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefanotis
Mam nadzieję, że pomogłam :)
Hoja... moja rozrasta się jak szalona :) i kwitnie kilka razy w roku.
OdpowiedzUsuńPiękny dom.
Pozdrowienia.
Wiesz to chyba zależy od gatunku no i miejsca gdzie kwiaty rosną. Moja mama miała hoję, ale różniła się kształtem, wielkością i kolorem kwiatów, to kwitła jej dosłownie raz na kilka a nawet kilkanaście lat.
UsuńDzięki za odwiedzinki. Pozdrawaim