wtorek, 24 września 2013

Nowe etykiety

Witajcie
Dzisiaj o niewielkich zmianach w kuchni (dosłownie).
Zrobiłam nowe etykietki do słoiczków z przyprawami.
Do tej pory wszystko było przypadkowe i dowolne.


Ostatnio będąc w sklepie "wielobranżowym" natrafiłam na samoprzylepne etykietki. 
Zaświtał mi w głowie pomysł, że dobrze by było w końcu zaprowadzić "porządek" w kuchni.
Arkusze z etykietami przykleiłam na papier A4 i wydrukowałam napisy.
Ale tak myślę, że pokryję je folią samoprzylepną, żeby się nie zabrudziły podczas gotowania.



*
Chciałam jeszcze pokazać kilka migawek z naszego przedpokoju.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć - z wiadomych przyczyn (ograniczona ilość światła naturalnego).


Serduszkowy napis "WELCOME" wpadł mi kiedyś w ręce i musiałam go kupić. 

Chyba te serduszka mi ostatnio zawróciły w głowie.
Dookoła robi się "serduszkowo". A do Walentynek jeszcze grubo ponad cztery miesiące :).

I nawet wyjęłam mojego sztucznego wrzosa. 
Naturalny chyba by tu nie przeżył.


Lecę, moje robótki czekają na mnie....
Do zaklikania wkrótce...
:)
K.


czwartek, 19 września 2013

Zakupy


Witajcie.
Jak się trzymacie? 
Jesienna chandra was nie dopadła?
U mnie dzisiaj wyszło słoneczko i trochę milej się zrobiło na duszy.
Nawet byliśmy z synkiem na długim spacerku.
Udało się trochę podładować akumulatory.

Chciałam Wam pokazać kilka rzeczy, które udało mi się zakupić w bardzo fajnej promocji.

Metalowo-szklany pojemnik w nazwie miał "serwetnik". Zmieniłam mu przeznaczenie i stoi teraz w sypialni i służy jako pudełeczko na moje precjoza.


Przyciski do papieru w stylu vintage, do tego w tym samym stylu dwie metalowe zawieszki. 
Wszystko jeszcze w letniej aranżacji.
Ale mi to w ogóle nie przeszkadza:)))



No i coś, z czego jestem najbardziej usatysfakcjonowana. 
Szklana patera z ptaszkiem, bardzo modna ostatnio. 
Kosztowała mnie naprawdę niewiele.


 Są też drewniane, białe serduszka na zawieszki.
Uwielbiam takie delikatne akcenty w mieszkaniu.


A te pudełeczka/serduszka są już mojego wykonania. 
Kupiłam je jakiś czas temu w sklepie hobbystycznym. 
Są wykonane z cienkiej sklejki. 
Pomalowałam na biało i dodałam czarną numerację od 1 do 4.

Żałuję, że już są polakierowane, bo dodałabym jeszcze czarną lamówkę wokół pokrywek.
Ale i tak efekt zadowala mnie w pełni.



Pozdrawiam Was...
... i do niedługo.


wtorek, 17 września 2013

Men are from Mars. Women are from Visa...

..... to napis z mojego nowego szyldziku. 
Jakie to życiowe... :)


Pamiętacie moje deseczki z poprzednich postów, kupione w Panduro Hobby? 
Zastanawiałam się nad napisami na nie. Ten nowy szyldzik podsunął mi pomysł, żeby zrobić szyldziki w podobnej stylistyce. Szablony liter mam, więc tylko pędzle w ruch i do dzieła...

Miałam pokazać nowe hafty. 
Są to kolejne króliczki z serii "Somebunny to love".
Już mam w sumie cztery hafciki, jeszcze kilka i powstanie galeryjka do pokoiku dziecięcego. 




Czy ta brzydka pogoda jesienna nastraja was pozytywnie? 
Chyba raczej nie...

Uściski.

piątek, 13 września 2013

Zmiana wygladu

Witajcie
Miało być o nowych haftach, ale o tym będzie w następnym poście.

Dzisiaj chciałam pokazać, jak można zmienić wygląd zwykłej świecy za niewielki koszt.
Ja używam do tego dekorów, które mogę kupić praktycznie w każdym sklepie "wnętrzarskim".

Rozwiązanie to pokażę na przykładzie dwóch rodzajów dekorów, które aktualnie posiadam.


Wystarczy ostrą część umieścić w świecy (nie potrzeba dużej siły) i już możemy cieszyć się jej nowym wyglądem.

Dla przykładu ta sama świeca w dwóch odsłonach. 



Można tak się bawić z różnymi dekorami, z różnymi świecami. Jak ktoś lubi może pobawić się też kolorem. Można też dodać sznureczek, czy tasiemkę, wstążeczkę...

 Poniżej możecie zobaczyć efekt przed i po użyciu dekoracji.



Pozdrawiam was z wciąż jeszcze ciepłej Norwegii.

K.

wtorek, 10 września 2013

Zmiany w sypialni


HALOOOOOO
 jak u was z pogodą? Macie jeszcze lato?

U nas za oknem zrobiło się typowo jesiennie i chłodno, więc i trochę tej jesieni przyszło do mojego mieszkanka.
Pisałam wcześniej, że zaprezentuję mojego nowego wrzosa.
Z tego co wiem są to rośliny zimnolubne, dlatego stoi w naszej sypialni (od strony północnej).
Lubię na niego patrzeć za każdym razem gdy wchodzę do pokoju. I ten jego delikatny róż/fiolet. Jest taki stonowany jak ja:)



Dzisiaj trochę fotek z sypialni.
Powoli dopinam wszystko w mieszkaniu, jeszcze pokoik synka czeka na realizację, 
ale zdecydowaliśmy, że będzie spał już "u siebie" jak skończy roczek (styczeń).


Przestawiliśmy łóżeczko Adasia pod najdłuższą ścianę, przez to mamy trochę więcej "luzu" 
w sypialni.




Półeczki "ikeowskie" sprawdzają się w każdym pomieszczeniu. U mnie w sypialni powstała spora galeryjka. Ramki malowałam już od tygodnia. To kilka warstw farby, to lakier, który schnął bardzo długo i dlatego tyle to trwało. Ramki zarówno te duże, jak i  małe kupiłam kiedyś tutaj w Norwegii za grosze w komisie. 
Dużą literę "R" (pokazywałam ją we wcześniejszych postach) pomalowałam na czarno.



Pierwotny plan był taki, że wszystko będzie białe, takie subtelne i romantyczne. Jednak brakowało mi jakiegoś kolorystycznego akcentu, dlatego zdecydowałam się na kilka ozdób ciemnych.
Myślę, że wszystko dobrze współgra ze sobą.



Tealighty/świeczniki na zdjęciu wyżej również kupiłam w tym samym sklepie ze starociami, 
co ramki.
Jakoś do tej pory nie mogły sobie znaleźć "miejsca" w domu. A teraz bardzo ładnie wkomponowały się w całość. I jak widać można do nich włożyć też większe świece:)


Białe, papierowe kule też są mojego autorstwa. To takie papierowe origami. Ale do wykorzystania 
o różnych porach roku i w  różnych miejscach. Na przykład zimą trafią na bożonarodzeniowe drzewko jako bombki. 
Zawsze staram się wykorzystać przedmioty do różnych celów (bynajmniej staram się), nic u mnie nie jest jednorazowe.
Nie wiem jak to jest u was, ale ja mam dużo większy sentyment i szacunek do rzeczy ręcznie wykonanych, niż tych gotowych, kupionych. I nigdy nie wyrzucam tego co sama wykonam, 
jak mi się coś znudzi to zawsze może posłużyć na prezent np. dla mamy.




A tutaj jeszcze kilka fotek z salonu.
Zmieniłam lekko aranżację na wieszaku, który wisi pod półeczką.
Nowa hortensja kwitnie bardzo ładnie, już powoli rozwija następny kwiat.




Strasznie ostatnio podobają mi się czarne świece, zarówno te długie, cienkie jak i grube, szerokie.
Czekają mnie w najbliższym czasie na pewno "świecowe" zakupy. Mam tutaj taki ulubiony sklepik, świec jest od wyboru do koloru w naprawdę przystępnych cenach.


W następnym poście będą "haftowe" króliczki - doszły dwa nowe obrazki do kolekcji.

Pozdrawiam was wieczorową porą.
x

wtorek, 3 września 2013

W bieli


Rozpoczęłam dzisiaj trochę jesiennych porządków. 
Okna w salonie dostały nowy image. Lubię zmieniać ich wystrój od czasu do czasu. 
Króluje w nich biel, a to za sprawą nowej "białej damy" (mowa o hortensji). Ta, którą miałam wcześniej, miała inwazję małych pajączków i musiałam niestety się jej pozbyć. Z sentymentu, będąc dzisiaj w sklepie zakupiłam podobną.


Białe kwiaty to mój faworyt. Uwielbiam białe hortensje, tulipany. Choruję jeszcze na białego storczyka, ciekawe czy się dobrze "zadomowi" w nowym mieszkanku. W poprzednim nie chciały mi kwitnąć, pewnie ze względu na ograniczony dostęp do światła.

Jeśli chodzi o rośliny, zrobiło się już bardzo jesiennie. W sklepach królują wrzosy. Sprawiłam sobie jednego, zdjęcia pokażę w następnym poście.


Nad parapetem zawiesiłam białe "ikeowskie" osłonki, a w nich nowe szczepki kaktusa i hoi (od tej mojej kwitnącej). Zobaczymy jak się przyjmą.

W oknach oczywiście nie mogło zabraknąć świec, zresztą jak w całym moim mieszkaniu.
W Norwegii zauważyłam "modę" na lampy/lampki w oknach i to przeważnie w liczbie parzystej, albo po dwie na jednym lub po jednej na dwóch sąsiadujących ze sobą oknach.
Wygląda to bardzo ładnie, a wieczorami daje piękne światło. A, że mam dwa okna bliźniacze obok siebie, muszę wypróbować takie rozwiązanie w przyszłości.




Jak u was z pogodą?
My o dziwo mamy jeszcze letnią aurę. Miła odmiana po kilku latach deszczowych z rzędu.

Pozdrawiam was
x

Powroty i troche o ksiazkach


Z powrotami bywa ciężko.....
i z tymi z Polski i z tymi blogowymi. 
Tym razem zebrało się tego wiele. Ząbkujące dziecko (ten kto ma, wie co mam na myśli :)) i żeby było mało awaria mojego ukochanego, wysłużonego laptopa. 
Nie wiem czy też tak macie, ale ja jak się bardzo do czegoś przyzwyczaję, ciężko mi potem się przestawić na nowe. 
Ale nowy komputerek jest śliczny, taki kobiecy, wymarzony; przy okazji prezent od męża na trzydzieste urodziny (żegnaj dwudziestko).

t

Jeśli chodzi o pobyt w Polsce, wypoczęliśmy troszeczkę. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale za to towarzystwo było przednie (nianiek dla Adasia multum - prawie zapomniałam, że mamą jestem).
Do domu nic szczególnego nie przywiozłam, oprócz obowiązkowego zestawu niteczek do moich haftów. 
Kończę rozpoczęte jeszcze przed wyjazdem króliki "Somebunny to Love". Już jestem na finiszu, wkrótce pokażę efekt końcowy.


Myślałam, że nie nacieszę się moją hoją po powrocie. Sądziłam, że przekwitnie, ale nie, kwiatki trzymają się dosyć dobrze i długo. Upajam się ich aromatem, zwłaszcza wieczorami (zapach podobny do kwiatów jaśminu).


Przywiozłam też z Polski trochę literatury.
Wpadła mi ostatnio w ręce książka Nicholasa Sparksa. I tak się wciągnęłam, że kupiłam kilka egzemplarzy.
Jeśli lubicie historie o miłości, bardzo lekkie, przyjemne i subtelne, to polecam tego pisarza. Kilka z jego książek doczekało się ekranizacji. Na pewno wiele z Was oglądało film "Pamiętnik" czy "List w butelce", jeśli tak, to już wiecie jaki to typ literatury.


Dla zainteresowanych kilka jego pozycji:
1. Pamiętnik
2. Ślub
3. List w butelce
4. Jesienna miłość
5. Noce w Rodanthe
6. Na ratunek
7. Na zakręcie
8. Anioł stróż
9. Prawdziwy cud
10. Od pierwszego wejrzenia
11. Szczęściarz
12. Wybór
13. Bezpieczna przystań
14. Ostatnia piosenka
15. I wciąż ją kocham.

t


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...